Właśnie wyłowiłam z sedesu kubeczek po jogurcie i łyżeczkę. Dlaczego? Bo Córka Druga przez moje:
"Wyrzuć kubeczek do kibla" zrozumiała że do sedesu. Następnym razem muszę mówić, że "do wiadra na śmieci" lub "kubła". Ten kibel to ja mam po tacie.
Ale to jeszcze nic. O tym, że w sedesie jest pudełko po jogurcie i łyżeczka poinformowała mnie Córka Pierwsza. Poinformowała mnie, natychmiast wskoczyła na kibelek, zrobiła siku i powiedziała:
- Już możesz wyciągnąć.
Czasami człowiekowi wszystko opada...
No dzisiaj dzień taki do niczego, na działce woda po kolana że rzodkiewka do góry dupcią pływa, więc tym bardziej wpis "w domyśle" z bloga Moich 100 błędów wychowawczych wydał mi się makarbrycznie śmieszny.Już zabieram się rozbawiona do pracy ......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz