Nie wiem jak tego dokonałam, może dzięki pogodzie, może dzięki dobrym scenkom z życia mamy , ale postanowiłam przeglądnąć szufladę z przyborami kosmetycznymi mojej Zosi. No właśnie , nie myślcie sobie że Wy macie dużo kosmetyków, skoro ten robak ma już szufladę.No ale z drugiej strony wchodzą do niej też pieluchy, no a bez nich obyłaby sie kosmetyczką , a to już standard jak na kobietę przystało.No i przewracając ową szufladę do góry nogami natrafiłam na listę rzeczy które muszę zabrać do szpitala i nie w razie zawału, a w razie rozpoczęcia akcji porodowej. Dziś to nawet śmieszna kartka, ale kilka miesięcy temu uchodziła w naszym domu za najważniejszy dokument i jego nawet krótkotrwałe zniknięcie z pola widoku wywoływało panikę - u męża oczywiście.Sprawa wyglądała dosyć poważnie, bo na kartce podzielonej na 3 część najdokładniej jak to tylko kobieta mężczyźnie opisać może znajdowały sie potrzebne przedmioty. Pamiętam że stworzyłam ją w oparciu o szereg informacji z książek , gazet, internetu i konsultacji z ówczesną moją położną. Szał pał by się chciało powiedzieć.O Sudocremie jeszcze wtedy nic nie wiedziałam , a może coś wiedziałam ale mało!Zaczełam go stosować gdy dostałam w szpitalu w paczce dla maluszka. Zaczełam też zgłębiąć lekturę na temat tego produktu, bo niby czemu miałby być taki dobry - opakowanie wcale ładne nie jest!O odpieluszkowym zapaleniu skóry mówić nie trzeba, każda mama się go boi nosząc jeszcze maluszka w brzuchu, jakoś tak to jest skonstuowane że wielu spraw się wtedy boimi. Ale bać a mieć dwie różne sprawy!No i oczywiście jak to ja, odważnie mi się udawało uniknąć zaczerwienonej pupy- przez tydzień cały. Wtedy nie pomna na nic, przypomiałam sobie jak to zawsze moja babacia mówi że najlepsza jest tetra dla dzici -szkoda tylko że sobie nie przypomniałam że pampersów to ona nie znała- no więc wysłałąm męża do sklepu. Mąż jak to mąż nie wiedział które kupić - kupił po opakowaniu z każdego rodzaju- miałam więc zapas na 5 lat conajmniej. Po dwóch dniach męczarni małej Zosi, pupy czerwonej jak nie powiem co, i stosu mokrych pieluch tak, że nie dawałam rady zmieniać programów w pralce-poddałam się.Wziełam wiec małą tubkę kremu która dostałam i postanowiłam że tak to doleczę.Owszem doleczyłam , jednak prawdą jest ze lepiej jest tym kremem zapobiegać niż leczyć. Przy okazji kuzynka udzieliła mi rady roku- na odparzenia nic tylko maść tormentiol?? To że o tormentiolu nic nie słyszałam to jedno , a że to maść ogólniedostępna w aptece za grosze to drugie. Suma sumarum po 2 dniach pupa jak nowa. Sudocremu używam jednak profilaktycznie do dziś. Po kąpieli cieniutką warstwę nakładam na porządany obszar i od tamtego feralnego incydentu nie mam żadnych problemów a właściwie Zosia ze swoją szanowną pupą..Historia tego kremu sięga roku 1931 ale nie martwcie się nie będę historii tu opowiadała , chciałam was uspokoić na wypadek gdyby któraś myślała że nic sie nie zmieniło od tamtej pory w składzie kremu. Zmieniły się składniki , które dzięki rozwijającej się medycynie wciąż są udoskonalane.Sudocrem zawiera m.in.: hipoalergiczną lanolinę, która pomaga w utrzymaniu prawidłowej wilgotności skóry czyli jej nie przesusza, tlenek cynku to taki środek o działaniu ściągającym, który zmniejsza utratę płynu tkankowego i pomaga w regeneracji drobnych uszkodzeń skóry, benzoesan benzylu i cynamonian benzylu, które zwiększają przyrost komórek naskórka, a także wspomagają i przyspieszają proces jego regeneracji oraz alkohol benzylowy - o właściwościach kojących i łagodzących podrażnienia. Wykazuje również właściwości antybakteryjne i przeciwgrzybicze.To wszystko razem , wciąż podkreślam że opakowanie nie jest atrakcyjne , za to środek jest skuteczny,może posłużyć w skalecznieach, otarciach, odleżynach, nie trzymaniu moczy a nawet trądziku. Na rynku dostępne są pojemności 125g- od 9 do 16 zł i 250g- od 20 do 30 zł. Dla dzieciaczków które mają problemy z pupą naprawdę polecam , bo tu lepiej zapobiegac niż leczyć .... Ah no i jeszcze nowość- kupując teraz w aptekach Sudocrem w polskojęzycznym opakowaniu można dostać gratisy: śliniaczek,czapeczkę lub poradnik"Gdy maluszek płacze"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz