Hm, zostałam zaproszona na warsztaty fotograficzne do Wrocławia. Fajnie? Fajnie!Poznałam fajnych ludzi, świetni prowadzący.W zasadzie strasznie zwariowani ludzi , ale za to z wielkim zastrzykiem energii.Dowiedziałam się bardzo dużo o fotografii- czyli suma summarum -TERAZ WIEM ŻE NIC NIE WIEM. A już myślałam że ogarniam czas, przesłonę i migawkę - nic bardziej mylnego hihihhihi ? I jak ma teraz żyć?? Ze świadomością że nie umiem robić zdjęć?? No niech mnie ktoś przytuli. Była to akcja Olympusa i w zasadzie to było trochę męczące , bo musieli zachwalać najnowszy model- mały kompakt- aczkolwiek nie powiem , bardzo dobry , tyle tylko że ja kocham swojego Canonica i nie zamienię go na żaden inny model! A teraz pora pokazać jak rozrabialiśmy(oprócz mojej Zośki oczywiście ,bo ta zamiast grzecznie bawić się z opiekunami i dziećmi wybrała tatę i jego zaproszenie do Wrocławskiego Zoo) - życie!
Ja za to próbowałam się zaprzyjaźnić z całą resztą obecnych mam blogerek, które serdecznie pozdrawiam :-)
A tu skromna fotorelacja , ze stresu tyle tylko udało mi się wydusić ze swojego aparatu !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz