Bardzo, bardzo długo jak sięgam wstecz - nie cierpiałam czarnej
porzeczki. I na nic się zdały prośby i błagania, nawet piękny sad mojego
dziadzia nie zachwycał mnie , jeśli rosła w nim ta przebrzydła
porzeczka!Ani soki, ani konfitury ani nic!NO może poza żelkami które
kuzynka mi przywoziła, ale jakoś pachniały bardziej Colą a nie czarną
porzeczką!
Dziś wiem , ze czarna porzeczka jest pycha,
że jest nafaszerowana wit.C na maxa, a wit. C bardzo się lubi z wit. P
której też nie brakuje w czarnej porzeczce a pozwala na lepsze
przyswojenie przez organizm wit.C. A teraz hit - owoc porzeczki jest
jednym z nielicznych , gdzie owa wit.C zachowuje się w związkach
stałych, czyli nie tracimy jej podczas przetwarzania np, w nalewki czy
przetwory, galaterki czy kompociki.
A że jestem już wielkim miłośnikiem tego owocu , to nie wyobrażam sobie śniadania bez czarnej porzeczki, a Wy lubicie czarną porzeczkę??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz