Nie no, się zrobił ze mnie znawca psychologii dziecięcej jak nic. Otóż co Wam powiem, zrobiłam wszystko co w mojej mocy alby w ciągu życia mojej córki wmusić w nią 2 spańska w ciągu dnia.Spała jak chciała -nic nie mówiłam, całe lato na podwórku w wózku, czasem o 5 ,czasem o 6 już byłam poza domem, ale nic to.Jak chciałam ją nauczyć w domu to zawiozłam do babci żeby pamięć która jest w niektórych sprawach bardzo krótkotrwała nie rejestrowała systemu spania letniego , a przeszła na zimowy, jak mała zaczynała już spać z nami, to zrobiłam refresh pokoju i znów poczeła spać sama . No ale dlaczego do jasnej cholery te dwa razy w ciągu dnia musi mały dziad zasypiać u mnie na rękch, a w nocy rozwali się na moim łózku, wypije flachę i odkładam ją do łóżeczka i dupcia do góry , nos w poduchę i śpi- bez marudzenia, bez komplikacji.A tylko słońce na horyzoncie toczy batalie! Zastanawiam się, czy to nie jest reszka z kodowania nocnego trybu spania jak była maluchem czy poprostu cwaniactwo .Chwilowo więc mój spryt poszedł się paść ;-(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz