Jasny gwint, czemu dzieciaki zawsze lubują się w zabawkach które nie mają wyłącznika??Nie wiem ,jest na to jakaś super procedura?Może to działa trochę tak, jak ja kupuję buty- ładne- to biorę, nie ma wyłącznika- to będzie moja najlepsza zabawka?I jest w ogóle infolinia dla rodziców prześladowanych przez zabawki bez wyłączników?? Nie ma?A to ciekawe czemu?Bo,od niedawna jestem skłonna sądzić , że jak Cię ktoś nie za bardzo lubi, albo jakiś dowciapny jest , to podaruje Twojemu maluchowi śliczną zabawkę bez wyłącznika..... i na 80% będzie to prędzej czy później ulubiona zabawka.I wyjścia są dwa- albo konkretnie trzaśniesz o ścianę, albo dasz spokój!No i tu już możemy sobie podywagować o etyce w wychowywaniu dzieci. Odnośnie tych klocków których producentem jest firma Smily play - już Wam powiem ,a co, jaka jest niespodzinka! Klocki grają i razem i osobno , i wyłącznika nie mają , nie,nie!Ba, nawet wiem gdzie mam nie równo ułożony parkiet bo w tym miejscu tez grają, takie są czułe psia dupa!Od razu też powiem że nie znają się na zegarku i grają kiedy chcą- znaczy się- mruczą kiedy chcą!.Teraz trochę techniczniej podejdę do sprawy , kostek jest 3, do każdej po 2 bateryjki wchodzi, cholernie energooszczędne zabawki , grają i grają.Ale na pewno jest to dużo lepsza opcja niż kostki z Fisher Price.Mają dużo więcej funkcji, są ciekawsze wizualnie ,no i to granie...........W ogóle lubię jak zabawki mają jakiś sens.Tu jest pewna logika, no może poza układaniem , bo dziecko pewnie myśli że układa wieże, a ja myślę czemu kot ma być na psie , a mysz na kocie, czy może inna logiczność w tym jest np. od najsilniejszego - pies-kot-mysz!O! To wydaje się logiczne, ale czy na pewno?Powinni dorzucić instrukcję obsługi w tej kwestii- bo są tu pewne niejasności. Dobra, ogólnie jest pies-kostka, kot-kostka, mysz-kostka.Najgorsze dźwięki odstawia mysz-pamiętajcie!No i każda kostka, po naciśnięciu pseudo łebka gra, jak nałoży się trzy łebki na siebie też grają , tylko dłużej , i inną melodie( to mobilizuje dziecko żeby układało te klocki w pionie) .Kostka-piesek jest moim faworytem , najładniejsza kosteczka ,czerwona z żółtym łebkiem .Na jej ściankach mamy lusterko- dzieci uwielbiają lusterka, pseudo budę z przesuwnymi drzwiami-albo widzimy obrazek z pieskiem , albo z kośćmi w miseczce,ruchoma kość wydająca terkoczący dźwięk,no i ostatnia ścianka to miejsce gdzie jest głośnik i bateria ale są tu też nadrukowane literki.Średnio lubiana kostka- czyli kot-kostka ma zieloną obudowę i pomarańczowy łepek,na jednej ze ścianek jest motylek z ruchomym skrzydełkiem,na drugiej dwukolorowy obracający walec,, na trzeciej dotykowa-fakturowana ścianka, no i z głośnikiem i bateryjką na ściance umieszczone są cyferki.Mysza - niebieski łepek -pomarańczowa kostka- już mi się agresor włącza- pierwsza ścianka to tzw. ślimaki czyli wkrętki które trzeba przesuwać po wytyczonym torze,druga ścianka, to obrotowe kółeczko z kuleczkami w środku,trzecia ścianka , to fakturowany na głębokość kwadrat, no i na ostatniej , najmniej atrakcyjnej ściance mamy jakieś nutki.No i zabawa wyzwala kratywność, można uczyć na tych kostkach liczyć do 3 np :-), można uczyć kolorów, faktur,na pewno wzmagają koordynację manualną, możemy tłumaczyć co jest pion, co jest poziom, no i wszelkiego rodzaju poruszania kostkami, drzwiczkami, guziczkami.Bardzo fajna zabawka.No i muszę się przyznać że są przyciski ale nazwę je uciszenia a nie wyłączanie , bo po naciśnięciu odgłos zwierzak milknie ,chociaż nie zawsze - czasem coś odszczeknie , ale nie czepiam się już tak bardzo.Cena od 40 do 50 zł. Mam je już dobry rok i ciągle są w obiegu , także jeśli chodzi o zainteresowanie to mogę z całą pewnością zaręczyć że je wzbudzą w maluchu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz