Hm, co może być gorsze od zabawki bez wyłącznika?Głośna zabawka bez wyłącznika!- stwierdziłam patrząc jak mała bawi się bączkiem!Niech się bawi dziecinka , mama sobie spokojnie wypije ciepłego soczka malinowego , w ukochanym kubeczku.Za oknem zima, pierwszy śnieg tego roku, w domku cieplutko, czyli moment naprawdę sprzyja relaksowi.Jej tatuś musi mnie strasznie nie lubić skoro poświęcił aż godzinę swego istnienia żeby nauczyć ja głośnego napędzania tej machinerii.Hm , ale co ta zabawka tak naprawdę ma w sobie z bączka? Wygląda w zasadzie jak kwiatek z łodygą tylko odwrócony, w środku ma jakieś kuleczki które robią tyle rumoru wpędzone w ruch że aż głowa boli! I właściwie to taka wersja chyba de lux bączka bo odkąd sięgam pamięcią to podstawową czynnością bączka jest kręcenie się a tu bączek jest statyczny.W bączkiu się kręci!Ale żadne to pocieszenia!Nie, nie rusza mnie ta zabawka- stwierdziłam leniwie dopijając sok w swoim ukochanym fotelu! Uwielbima gorące napoje i parę która tak romantycznie wydobywa się z kubeczka!A jaki to sakramęctwo wydaje dźwięk ,stwierdzam wytrącona z równowagi, jakby plac budowy toczył się w środku i to nie takiej polskiej budowy, albo może i polskiej ale na 2 dni przed oddaniem do użytku obiektu!Nie , no coś muszę wymyśle żeby obronić tego biedaka spod miecza swojej własnej krytyki, ale co mogę powiedzieć? Bączek ma się obracać i wydawać baczący dżwiek tu chyba o tym zapomniano.Może po prostu to nie powinno się nazywać bączek - wtedy można by się mniej czepiać! Musze pochwalić za kolorki - bardzo radosne, i za solidność wykonania i materiałów, no ale przecież za coś musimy zapłacić te 80 zł!No nie, to w takim razie nie ma o czym się rozpisywać ta zabawka to lipa! Droga, jakoś nie adekwatna do ceny, i na dodatek bez podstawowej funkcji którą powinna spełniać!Upiłam kolejny łyk soku i pomyślałam że zwariowałam do reszty kupują Zośce tą zabawkę , co mogło mnie napaść? Zaczynam wertować w pamięci wydarzenia w którym nastąpił ten straszny czyn z mojej strony.Hm, nie pamiętam, ale to dobry znak - znaczy to tyle że nie było to dla mnie ważne i inaczej chyba bym pamiętała? Upiłam kolejny łyk, te kulki napędzane rączką mojego dziecka naprawę denerwują!O nie , o nie tylko nie to, dziecko uważaj , ja mam sok! Ale było już za późno, młoda zadowolona z rezultatów prób głośności owego bączka chwyciłą go z przyśpieszeniem mega ziemskim za łodygę i wleciała we mnie z tupetem .Pyszny acz gorący sok wylał mi się na bluzkę , poplamiłł fotel i ochlapał bączka, który był przyczyną całego zdarzenia !Naprawdę solidna zabawka pomyślałam , w innej sytuacji mógłby się zmoczyć, przez co nie spełniałby już swojej funkcji, też mi posieczenie stwierdziłam w ostatniej chwili łapiąc kubek któremu właśnie ukruszyło się ucho.Nic nie szkodzi, wcale nie nie jestem złą, wcale nie jest to mój ulubiony kubek, wcale nie mam przez to więcej sprzatania. Dziekuję ci córciu i dziękuję firmie Chicco za miło spędzony czas podczas dzisiejszego ranka.A bączek mamy od cioci , która nie posiada jeszcze pociechy, ale jak już posiądze to jej oddam ,niech się jej dziecko nacieszy , bo przecież Zośka choćby nawet chciała to tego dzida nie wykończy, ale zawsze mogę spróbowac ja....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz